W październiku 1989 roku Leonard Borkowicz napisał: ,,Żeby nie było nieporozumień - rozpad komunizmu jest światłym momentem ostatnich lat mego życia". Co takiego zaszło w jego barwnym życiu, że u jego kresu odciął się od idei, z którą związał się, mając zaledwie 15 lat?
Historia Borkowicza to wieloetniczny Lwów i ogarnięty strajkami Kraków. To Republika Weimarska, w której zażarcie walczyli ze sobą socjaliści z komunistami. To także Bereza Kartuska i inne więzienia, dokąd trafiali członkowie nielegalnej i wrogiej Polsce partii komunistycznej. To wreszcie sowiecki Lwów, strojbatalion, szeregi Armii Czerwonej i Sielce nad Oką.
Historia Borkowicza to Równe, Białystok i Lublin roku 1944, dzieje PPR, PKWN i MO. To kilkuletnia misja zagospodarowania nowych zachodniopomorskich rubieży i ich zespolenia z resztą kraju. Z bezpardonową walką polityczną w tle. To funkcja polskiego ambasadora w Pradze, prezesa kinematografii i kierownika redakcji w ,,Książce i Wiedzy". A na koniec rok 1968...
Historia Borkowicza to jednak nie tylko kronika. To losy ciekawe, sensacyjne i dramatyczne. Dla Andrzeja Wajdy Borkowicz był ,,osobowością jedną z większych", dla kardynała Augusta Hlonda - ,,Żydem, ateuszem i komunistą", a dla profesora Jerzego Wojciecha Borejszy - ,,człowiekiem straconej szansy".