Spektakularne śledztwo czy kłamstwo, w które uwierzyła cała Polska?
14 sierpnia 1998 roku krajem wstrząsnęła informacja o bestialskim morderstwie 17-letniej Iwony Cygan. Ciało brutalnie pobiteji uduszonej drutem nastolatki znaleziono nad Wisłą w małopolskim Szczucinie. Sprawców szukano latami - bezskutecznie.
Dopiero w 2017 roku śledczy ogłosili, że udało im się przełamać panującą od lat zmowę milczenia. Twierdzono, że byli sąsiedzi nastolatki od początku wiedzieli, kim są mordercy. Milczeli, bo bali się o własne życie. Ci, którzy zdecydowali się mówić, ginęli w tajemniczych okolicznościach.
Tyle oficjalna wersja. Akta sprawy, do których jako pierwszy dotarł Mateusz Baczyński, zdają się sugerować coś zupełnie innego.
Z dziennikarskiego śledztwa wyłania się wstrząsający obraz pracyprokuratury i owianego legendą Archiwum X. Organy ścigania całkowicie ignorowały fakty podważające ich teorie i manipulowały opinią publiczną, co w konsekwencji nakręcało spiralę nienawiści wobec podejrzanych. Choć o sprawie Iwony Cygan powstawały do tej pory materiały prasowe, telewizyjne, książki i podcasty - wszystkie powtarzały te same informacje. Co, jeśli nie były one prawdziwe? Co, jeśli mamy do czynienia nie z przełomowym śledztwem, tylko z wielkim kłamstwem?
Co tak naprawdę wydarzyło się 25 lat temu w burzową sierpniową noc w Szczucinie?