Igor Gałązkiewicz napisał książkę poświęconą sztuce. To ją stawia na pierwszym miejscu i daje jej różne zadania: technologii, strategii, a nawet opakowania. Celebryty, marki, kleju dla społeczności. Raz to sztuka pozostająca w dobrej kondycji, innym razem taka, która ledwo zipie. Zawsze jednak jest ona wyrazicielką ludzkich potrzeb. A ludzie, w przeciwieństwie do rekwizytów, scenografii i atrybutów czasów, w jakich żyją, pozostają niezmienni. I dlatego, nawet jeśli wyrażają jakieś teoretycznie nowe potrzeby, w rzeczywistości kryją się pod tym stare potrzeby - pierwotne, podstawowe.
Wyszedłszy od takich założeń, autor przygląda się współczesnej sztuce, a także jej przełożeniu na branding i marketing. Potrzeba artyfikacji produkcji masowej, presja bycia kreatywnym i wyrażania się poprzez rzeczy o oryginalnych, zaskakujących formach skutkują tym, że otrzymujemy wyjątkowe produkty, usługi i angażujące marki. Art branding, bazujący na mądrej, twórczej i efektywnej relacji sztuki i biznesu, stał się bardzo ciekawą formą komunikacji. I na tyle powszechną, by warto było zagłębić się w ten świat.