Żydowska mądrość na niespokojne czasy. Rabin Polski w rozmowie z Ireną Wiszniewską o najważniejszych kwestiach egzystencjalnych miłości, strachu, szczęściu, pieniądzach, seksie. Wszystko oparte na własnych doświadczeniach biograficznych.
O pieniądzach:
Wiele lat temu po raz pierwszy spotkałem miliardera. Słuchałem go myśląc, że świetnie, że jest taki bogaty, ale przecież nie założy trzech par spodni naraz. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że przed każdym człowiekiem stoi to samo wyzwanie: cieszyć się jedną chwilą po drugiej, nic więcej, bo nie żyjesz jutro, ale teraz. Uznałem, że to wyzwanie, bo nie wszyscy tak potrafią.
O szczęściu:
Pewien człowiek skarży się Bogu, że nic mu nie wychodzi, że ma nieudane życie. A Bóg na to: Myślisz, że jest ci źle? To ja ci dopiero pokażę, jak może być źle! Inny człowiek dziękuje Bogu za wszystkie wspaniałe rzeczy, które go w życiu spotykają. A Bóg na to: Myślisz, że jest ci dobrze? To ja ci dopiero pokażę, jak może być dobrze!
O strachu:
Człowiek nie powinien dopuścić do tego, by strach go paraliżował. Weźmy na przykład Mojżesza. Pod jego wodzą uciekając z Egiptu Żydzi docierają nad Morze Czerwone. Za nimi armia, przed nimi bezkres wód. Mojżesz nie wie, co robić i zaczyna się modlić. A Bóg na to: To nie czas na modlitwę! Idź dalej! Działaj!. I to jest bardzo żydowskie podejście do życia.
O młodości:
W młodości popełniłem kilka głupstw. Wyskoczyłem z okna z pierwszego piętra, bo chciałem zobaczyć, co się stanie. Nic sobie nie zrobiłem, tylko podarłem spodnie. Drugie głupstwo było poważniejszej natury. W Stanach, oprócz normalnych szyn pociągowych, jest trzecia pod napięciem, zresztą w Polsce mamy taką w warszawskim metrze. Ja, mówimy o mojej młodości w Stanach, o tym nie wiedziałem i tak sobie dla żartu przez nią przeskoczyłem. Gdybym o nią zahaczył, poniósłbym śmierć. A niewiedza nie usprawiedliwia lekkomyślności i narażania życia. Człowiek nieodpowiedzialny nie rozumie albo nie chce zrozumieć związku między przyczyną a skutkiem, co może mieć tragiczne konsekwencje.
O starości:
Ktoś mi kiedyś powiedział, chyba moja mama: Lubię moje zmarszczki, bo na nie ciężko pracowałam. Ja bym się trzymał tej linii.