- Co pani myśli o amerykańskim systemie gwiazd, Madame? - zapytał reporter. - Och! - zawołała wspaniała aktorka z najpiękniejszym akcentem. - Myślę, że jest to najgorsza rzecz na świecie. Jak mogłabym myśleć inaczej? Jest nędzny, ohydny i do tego niszczy geniusz. To jest śmierć sztuki. Och! Gdyby tylko pan wiedział, jak ciężko jest wyjść na scenę i grać ze słabym zespołem. Usłyszeć, jak ktoś mówi: "Ach, to ona. Zobacz, jaką ma piękną sukienkę". Stać za sceną i wiedzieć, że żaden aktor nie przyciąga uwagi, a ta wspaniała publiczność tylko czeka, aby pożreć cię oczami i przez cały wieczór omawiać twój strój. Naprawdę, bardzo ciężko jest być tak zwulgaryzowanym. W Europie ludzie kochają sztukę za jej zalety artystyczne, literackie. Nie przychodzą do teatru, aby zobaczyć konkretną aktorkę i jej suknię, zaspokajając przez cały wieczór czystą ciekawość. Wszyscy aktorzy muszą być i widziani, i słyszani. Wszystkie wersy autora muszą być uważnie wysłuchane. Tymczasem system "gwiazd" stawia jednego aktora przed publicznością jako żywą ciekawostkę. Jego głównym celem jest zarabianie pieniędzy dla menedżerów, i to też robi.
"The Denver Republican", 17 sierpnia 1886
Z wielu powodów nie należy traktować omawianego tomu jako publikacji adresowanej do wąskiego kręgu historyków teatru. Opublikowane materiały nie tylko znakomicie uzupełniają naszą wiedzę o zawodowych dokonaniach Modrzejewskiej, lecz także pozwalają przyjrzeć się życiu codziennemu aktorki, jej przyzwyczajeniom i codziennym rytuałom, które nie pojawiają się na kartach wielokrotnie wznawianej, kanonicznej "opowieści biograficznej" autorstwa Józefa Szczublewskiego. Wyłaniający się z książki prywatny portret wybitnej aktorki z całą pewnością zainteresuje zarówno badaczy, jak i czytelników zafascynowanych historią życia codziennego, dla których rozważania na temat strojów, diety, używek czy czystości garderób w amerykańskich teatrach są ważniejsze od artystycznego mitu wykreowanego przez krytykę i samą Modrzejewską.
Z recenzji dr. hab. Krzysztofa Kurka, prof. UAM