Twórczość Juliana Józefa Antoniszczaka analizowano dotąd w wąskim kontekście animacji bezkamerowej, skupiając się na rozstrzygnięciach formalnych i zagadnieniach technicznych. Rausz kinetyczny Ewy Borysiewicz wpisuje dorobek artysty w zupełnie nowe ramy teoretyczne, w których drobiazgowa rekonstrukcja metody twórczej Antonisza jest jedynie punktem wyjścia do dalszych rozważań.
Odnosząc się zarówno do tradycji kina non-camerowego, jak i ustaleń współczesnych teoretyków kultury (Todd McGowan, Jacques Ranciere), Borysiewicz rozpoznaje twórczość Antonisza jako głęboko i świadomie polityczną. W tym ujęciu non-camera jest narzędziem kontestacji, środkiem kwestionującym zasady widzialności i niewidzialności narzucone przez komunistyczne władze. Celem Antonisza pisze autorka stało się rozbicie reguły pozoru i ujawnienie istnienia fałszywej wspólnoty poprzez artystyczną aktywizację wyobcowanego widza i zaoferowanie mu możliwości przeobrażenia życia codziennego. Zamierzone przez artystę upowszechnienie animacji bezkamerowej oznaczałoby nie tylko renesans kina w jego esencjalnej formie, ale również odrodzenie intymnej, cielesnej więzi między dziełem a publiką. W pejzażu artystycznym Polski lat 70. i 80. ubiegłego wieku byłaby to iście rewolucyjna idea.