W wyborze Paryża jako miejsca zamieszkania też się nie pomyliłem. Mój pobyt tutaj okazał się niezłą szkołą życia, gdzie spotkałem pełno nowych wspaniałych osób, z którymi przyszło mi dzielić najbliższe lata. To z nimi poznawałem, uczyłem się, tworzyłem i działałem, ale przede wszystkim bawiłem się na tym paryskim bruku...
I znalazłem mój Nowy Dom!
Wszyscy Ci mieszkańcy mojego Nowego Domu, chcąc nie chcąc, wpisali się w karty historii "Emigracji Solidarnościowej". Ale jedno jest pewne, że swoją postawą nie przynieśli wstydu swojej Ojczyźnie. Prawdopodobnie dla dwóch czy trzech osób paryskie "studia" były przykrywką dla pobytu w akademiku i współpracy z ówczesnymi władzami PRL, które bardzo interesowały się w owym czasie tym, co działo się w Foyer JP II.
Byliśmy transparentni w naszych działaniach, no prawie...!