Idealnie w środku tej równiny leży miasteczko Prawda. Położenie jest jedyną idealną rzeczą w Prawdzie, wszystko inne... no cóż. Ktoś kiedyś powiedział, ze wszystkie urokliwe miasteczka są do siebie podobne, a każde paskudne miasteczko jest paskudne na swój własny sposób. I jest to prawda. Szalona komedia z mężem w tle. Edward Sokołowski nie przepada za swoimi czterema córkami, za to uwielbia Bartosza, narzeczonego Hanny. Jako że nie doczekał się syna, tak konstruuje testament, by schedą zajął się przyszły zięć. Umiera spokojny, bo wie, że córka niedługo wyjdzie za mąż i zięć będzie zarządzał rodzinnym majątkiem. Niestety, relacje Bartosza i Hanny się psują i wygląda na to, że ślubu nie będzie. Na swoje szczęście Hanna poznaje treść ostatniej woli ojca. Jeśli chce zachować posiadłość, nie może pozwolić, by którakolwiek z sióstr wyprzedziła ją w drodze do ołtarza. Musi więc szybko znaleźć nowego narzeczonego. W desperacji jednoczy siły ze swoim największym wrogiem, Wiktorem Wiśniewskim. Ślub z nim to początek kłopotów. Hanna musi się zmierzyć z siostrą, która czuje się oszukana, z własnym sercem, które ciągnie ją do młodego weterynarza Matteo, z mężem, który jest człowiekiem interesów i bardzo ich pilnuje, z matką i macochą, które ustawicznie się wtrącają.