Witam sąsiadkę zagaił rozmowę jakoś tak wyszło, że się nie przedstawiłem, Andrzej jestem. Wyciągnął rękę do uścisku. No właśnie to było to, co mi w nim nie pasowało. Totalny brak poczucia tempa akcji. Widzi, że wygodnie sobie odpoczywam półleżąc, a ten tu zmusza mnie do wysiłku, wstawania i nawiązywania znajomości. A może ja nie mam ochoty? krzyczałam w myślach. Uniosłam się wolno z ugrzecznionym uśmiechem podałam mu dłoń. Co słychać, sąsiadko? Udało się znaleźć zgubę? dopytywał jak przekupa na bazarze albo pisarz amator. Pewnie książkę pisał i potrzebował tekstu do nowych stron. Nie, czekamy na policję odpowiedziałam krótko, patrząc mu w oczy. Teraz to już ich sprawa i niech złodziej lepiej uważa, bo powiedzieli, że nawet do pięciu lat więzienia jest za taką kradzież. Cały czas go obserwowałam. Wydawało mi się, że zauważyłam lekkie zmieszanie na jego twarzy.