Z Japońską uprzejmością Piotra Staronia jest trochę jak ze świnką morską ani to świnka, ani morska. Japonia nie jest główną osią kompozycyjną zbioru ani też nie o uprzejmości to w zasadzie rzecz. Częsty zabieg - na okładce książki znalazł się tytuł jednej spośród 89 składających się na książkę arcydzielnych miniatur i pewnie tylko z głęboko zakorzenionej skromności autor nie nazwał całości tytułem innego z pomieszczonych tu tekstów Piękno! I niech nie zwiedzie nas fakt, że rzeczownik ten (jak i pochodny przymiotnik) pojawia się w tekście zaledwie czternaście razy (nie jest to przecież zbiór esejów z estetyki filozoficznej) to jednak właśnie piękno jest tym, co na najgłębszym poziomie interesuje i porusza autora i czym w mistrzowski sposób dzieli się z czytelnikiem.
Podobnie jak przed laty poetycka forma błysków była dla poetki Julii Hartwig śladem codziennej krzątaniny umysłu, z której poezja chce się wydobyć na strzelistą drogę wiersza lub poematu prozą, tak P. Staronia miniwykłady są świadectwem jego codziennej fascynacji logiką, myśleniem i wreszcie życiem ludzkim w ogólności czego efekt z aforystyczną finezją podaje czytelnikom w formie literackich pralinek. Za nadzienie szkiców często służą tematy najlepiej znane autorowi z wieloletniej praktyki zawodowej prawo procesowe, cywilne i gospodarcze.
Autor niejednokrotnie zadziwia nas jak od mało istotnego (dla laika) drobiazgu, potrafi dojść do niespodziewanych konkluzji, budując metafory ze zdarzeń z życia codziennego lub w naturalny, nienachalny sposób wplatając przemyślenia z kręgu filozofii, fizyki, językoznawstwa, literatury, filmu, teologii czy dodając anegdoty z życia mistrzowskich twórców tych dziedzin. A robi to tak skutecznie, że jesteśmy skłonni mu uwierzyć, że piękno nauki prawa wyraża się także w tym, że zawiera ona wiele subtelnych rozróżnień a nawet, iż niewiele jest dzieł, które pięknem myśli dorównują kodeksom cywilnym i kodeksom procedury cywilnej.