Mamy przed sobą zjawisko nowożytne, które powstało w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku i być może zniknie zupełnie przed nadejściem kolejnego stulecia. W zasadzie jest ono dostępne wszelkiej badawczej obserwacji a jednak pozostaje na swój sposób nieuchwytne. Któż wie, jakie stare sekrety kryją się w szufladach mariawitów; jednak nawet gdyby ich nie było, mariawitów wciąż otacza aura tajemniczości, nieprzenikniona jak zawsze. Czy to warunek konieczny dla utrzymania misterium w każdej religii? z Prologu.
Nie da się tej książki czytać w spokoju ducha. To rzecz bowiem, która przenikliwie i z wyjątkową pasją, może nawet z ekstazą, opowiada o dramacie wiary radykalnej, wprost szaleńczo próbującej się wydobyć na absolutną wolność. I przekroczyć rozmaite granice religijne, kulturowe, moralne. Ale też zarazem wiary spętanej przez pisane nam pokusy ducha i żądze ciała. Nie mamy tutaj więc do czynienia tylko ze znakomitym śledztwem w sprawach losów jednego tylko człowieka Jana Marii Michała Kowalskiego, mariawickiego arcybiskupa i reformatora. Tylko z opowieścią o jego wielkim triumfie i żałosnym, tragicznym upadku, o jego charyzmie i jego pohańbieniu, o jego talentach i jego przyziemnych małościach, o podejrzanych objawieniach, snach i nowatorskich wizjach przebudowy Kościoła. Jerzy Pietrkiewicz odtwarza zatem przed nami i z naszym emocjonalnym udziałem szczególny, choć zarazem powszechny spektakl religijnego buntu. Buntu, w którym w iście jaskrawy sposób herezja zmaga się z ortodoksją, katolicyzm odsłania swe zakazane i zgoła pogańskie treści, skrajność duchowych oczekiwań kończy się człowieczym nieszczęściem, a mistyka, teologiczna spekulacja i podniosła liturgia ujawniają swe najgłębsze związki z erosem.
Prof. dr hab. Zbigniew Mikołejko